sobota, 26 października 2013

Rozdział 4

Byliśmy koło jakiegoś domu. Dużego domu.. Może nie był zadbany jak na taki dom, ale chociaż jakiś dom prawda? Rozejrzałam się dokoła, ale nie było nikogo. Brak ludzi.. Domy puste. Przez całą drogę jak szłam widziałam tylko jakieś dzieci. Chyba nie byli ludźmi.. Przyglądali mi się jakbym była jakimś jedzeniem lub nową zabawką, którą ktoś będzie się bawił. Sama nie wiem dlaczego każdy stąd wyjechał, ale się chyba dowiem tego nie długo. Nie wiem czy podjęłam dobry wybór, że udałam swoją śmierć dla nich. Nigdy tego nie chciałam. Chętnie bym wróciła do domu.. Do mamy, taty i brata, który zaginął i śladu po nim nie ma.. 

- Czemu się nie odzywasz. - powiedziała Minoo. 
- Przepraszam zamyśliłam się. - odpowiedziałam szczerze chociaż wiem, że dziewczyna coś podejrzewa.
- Wiesz, że nic ci tu nie grozi? Każdy tutaj broni każdego. Więc jak coś to cię obronię. - powiedziała i uśmiechnęłam się do mnie z wielkim uśmiechem i mrugnęła do mnie.
- Dlaczego tak daleko poszłaś na spacer z psem? - powiedziałam i pokazałam ręką jej psa.
- Zawszę tak chodzę. Nikt się tym nie przejmie. Normalna sprawa.
- Powiesz mi czemu tu tak pusto? Czy to jest kolejna tajemnica tej części Londynu. 
- Nie..  Kiedyś się dowiesz.- zaśmiała się.
- Może w końcu zrozumiem czemu tu jestem, albo i nie. - powiedziałam zrezygnowana.

Dziewczyna nie chciała odpowiedzieć, ale nie zwróciłam na to uwagi. Ciągle szłam za nią i zastanawiałam się jak daleko jeszcze będziemy szli. Lecz się długo już nie chodziliśmy bo zauważyłam, że dziewczyna stanęła koło bramki i znów się na mnie spojrzała.

- A ty znów w obłokach. - powiedziała z uśmiechem.
- Znamy się dwie lub trzy godziny, a już umiesz mnie rozpoznać. - powiedziałam z uśmiechem.
- Taka już jestem. Lubię z tobą rozmawiać.. Dawno tak z nikim tak nie rozmawiałam. Na pewno będą w szoku. - powiedziała.
- Chyba będą w szoku, że przyprowadzasz dziwaczkę do domu, która może teraz zostać szukana przez policję. - mruknęłam.
- Wiesz. Na pewno nie. Miło ciebie przyjmą. Zobaczysz! -  powiedziała z wielkim zachwyceniem.

Weszłam za nią po schodach. Nawet nie użyła klucza tylko weszła o tak sobie. Głupia ja przecież ona tu mieszka. Chciałam się walnąć się teraz w głowę, ale się powstrzymałam od tego. Minoo puściła psa, który zaczął szczekać i latać po całym domu z zadowolenia. Uśmiechnęłam się latko na to.

- Minoo w końcu jesteś! - powiedział pewien chłopak, ale gdy zauważył mnie stanął gdzie szedł, a ja się odwróciłam na głos chłopaka.
- Sylvian to Ellie. Ellie to Sylvian. - powiedziała z uśmiechem i pokazała mi ręką żebym weszła do końca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz