poniedziałek, 16 grudnia 2013

Zaproszenie?

Zapraszam wszystkich na RPG. Może ktoś chętny się znajdzie i pogra tam? :3


Wcale nie musisz być postacią Zmierzchową. Możesz być kim chcesz :)

Fabuła: 


Jak mogłyby potoczyć się dalsze losy cullenów?
ta rodzina zawalczyła o swoje, walczyła chociaż była skazana od samych początków na porażkę. do samego końca mierząc się z tak wielką siłą jaką stanowią volturi. pomimo tego że nie doszło do żadnego rozlewu krwi, poza jedną osobą, to wizyta volturich zakończyła się niespotykanym happy end'em.
akcja naszej gry rozpoczyna się siedem lat później po ostatnich wydarzeniach w przed świtem. miłość jest potężniejsza niż jakakolwiek siła. nawet jeśli w grę wchodzi rozpaczliwa żądza zemsty? kiedy uczucia sięgają zenitu i znajdują ujście w krwawej zemście? bliskie osoby czyjegoś serca zaczną ginąć. co wtedy nastąpi?
czy miłość wytrzyma, nawet jeśli sprawy przybiorą nieoczekiwany zwrot akcji?



sobota, 14 grudnia 2013

Co dalej?



Sama nie wiem co dalej. Nikt nie komentuje tego co piszę więc pewnie opowiadanie jest do bani? Jak tak to chyba zostawię ten blog i skończę chyba pisać. Chciałam napisać notatkę, ale sama nie wiem o czym, a po drugie chyba nikt tego nawet nie czyta więc wnioski same z siebie wychodzą. Więc się pytam. Dalej pisać tego bloga czy nie? 


czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 5

- Minoo w końcu jesteś! - powiedział pewien chłopak, ale gdy zauważył mnie stanął gdzie szedł, a ja się odwróciłam na głos chłopaka.
- Sylvian to Ellie. Ellie to Sylvian. - powiedziała z uśmiechem i pokazała mi ręką żebym weszła do końca.
Niechętnie weszłam za dziewczyną. Dlaczego? Od razu gdy spojrzałam na jego minę widziałam... wrogość. Nie uśmiechałam się do niego tylko do Minoo. 
- Ile razy ci mówiłem Min.. - przerwał w połowie zdania.
- Jezu wiem ile, ale ona jest inna niż oni! Spójrz. Ona jest chyba jedną z nas, a nawet ona o tym nie wie! - powiedziała z wielkim zadowoleniem. 
- Nigdy tego nie możesz wiedzieć. Za bardzo ufasz ludziom, a wiesz co ja o tym myślę. - warknął na nią.
- Zostaw ją może co! Chciała dobrze, a ty się nad nią wyżywasz! Jeżeli nie chcesz, żebym tu była to nie ma sprawy nikomu nie będę się narzucać. - mruknęłam.
- Może i tak będzie lepiej, ale może byś się przedstawiła, a nie gadała co lepiej, a co nie. - mruknął.
- Nazywam się Ellie West. Mam siedemnaście lat. Pochodzę z, a nie ważne skąd i powiem ci jedno. Nie chcę tu być, a dokładniej mówiąc Londyn. Musiałam wszystko porzucić, udać swoją śmierć bo jacyś kolesie mówią mi, że jeżeli nie pojadę do Londynu to zabiją moich rodziców oraz brata. To co być wybrał ty?! - warknęłam do chłopaka i zaczęłam się uspokajać po tym co powiedziałam.
- Serio jakoś ci nie wierzę. - powiedział i się odwrócił do dziewczyny.
- To może zostać prawda Sylvian? - dziewczyna powiedziała słodko i uśmiechała się do niego jakby wiedziała, że się zgodzi.
- Przecież i tak znasz moją odpowiedz to po co mam mówić chyba, że chcesz ty jej przekazać. - mruknął i wskazał mnie ręką.
- Wiedziałam, że się zgodzisz. Wiedziałam! Powiem ci, że nie długo ona w czymś ci pomoże i coś może... eeee.. nie ważne nie wygadam się już więcej bracie! Kocham cię braciszku. - szepnęła i coś jeszcze powiedziała mu na ucho, ale tego nie usłyszałam. Może i dobrze?

Minoo podbiegła do mnie i wzięła mnie za rękę. Ciągnęła mnie po jakiś schodach. Chyba prowadzi mnie do swojego pokoju... Weszłam za nią i było tu hymm... mrok? Chyba musiała lubić takie klimaty. Trzynastolatka i już lubi takie rzeczy.. Dziewczyna podeszła do swojej szafy i szukała jakiś ubrań. Zdjęłam swój plecak z ramion i położyłam go na podłodze. Nagle Minoo rzuciła we mnie jakąś za duża jak dla mnie i dla nie bluzkę i uśmiechnęła się nie winie.

- Masz załóż ją. Od dziś będzie ona twoją piżamą. - powiedziała zadowolona i zaczęła skakać szczęśliwa.
- Ale ja mam swoje ubrania. - mruknęłam i wyciągnęłam w niej stronę rękę z koszulką. Na co dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Będziesz nosić tą bo na ciebie pasuje oraz jest śliczna. Ja już swoją mam więc nie musisz mi jej oddawać. Potraktuj to jako prezent od mnie lub nie. - powiedziała i mruknęła ramionami.
- Okej dziękuję. - szepnęłam speszona i schowałam bluzkę do plecaka.
- Przepraszam, że się tak narzucam, ale taką miała wi.. - przerwała jakby ugryzła się w język. - Po prostu ją noś do spania będzie ci w niej cieplej. - szepnęła speszona.
- Nie musisz się, aż tak tłumaczyć. - powiedziałam z uśmiechem.

`~*~ ~*~'

- Masz bardzo ładny pokój wiesz? - powiedziałam jej i rozejrzałam się dokoła.
- Jesteś jedyna, która tak mówi. Zazwyczaj mówią mi, że jestem wariatką. - powiedział cicho.
- Każdy musi uszanować to co lubisz prawda? Gdy z tobą rozmawiam czuję się jakbym nie rozmawiała z trzynastolatką lecz siedemnastolatką. - powiedziałam do Minoo i uśmiechnęłam się leciutko.
- Wiesz często mi to mówią. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.


poniedziałek, 18 listopada 2013

Info

Rozdział 5? Miał być dawno, ale szkoła nie pozwala mi pisać.. + spędzam czas na RPG i nie mam za wiele czasu na pisanie..  Co prawa na kartkach mam napisane parę rozdziałów, ale nie wiem gdzie są O..O . Więc muszę zacząć pisać rozdział 5 od nowa. Spróbuję go napisać w tym tygodniu, ale nic nie obiecuję. 

Tintincia ;* 

sobota, 26 października 2013

Rozdział 4

Byliśmy koło jakiegoś domu. Dużego domu.. Może nie był zadbany jak na taki dom, ale chociaż jakiś dom prawda? Rozejrzałam się dokoła, ale nie było nikogo. Brak ludzi.. Domy puste. Przez całą drogę jak szłam widziałam tylko jakieś dzieci. Chyba nie byli ludźmi.. Przyglądali mi się jakbym była jakimś jedzeniem lub nową zabawką, którą ktoś będzie się bawił. Sama nie wiem dlaczego każdy stąd wyjechał, ale się chyba dowiem tego nie długo. Nie wiem czy podjęłam dobry wybór, że udałam swoją śmierć dla nich. Nigdy tego nie chciałam. Chętnie bym wróciła do domu.. Do mamy, taty i brata, który zaginął i śladu po nim nie ma.. 

- Czemu się nie odzywasz. - powiedziała Minoo. 
- Przepraszam zamyśliłam się. - odpowiedziałam szczerze chociaż wiem, że dziewczyna coś podejrzewa.
- Wiesz, że nic ci tu nie grozi? Każdy tutaj broni każdego. Więc jak coś to cię obronię. - powiedziała i uśmiechnęłam się do mnie z wielkim uśmiechem i mrugnęła do mnie.
- Dlaczego tak daleko poszłaś na spacer z psem? - powiedziałam i pokazałam ręką jej psa.
- Zawszę tak chodzę. Nikt się tym nie przejmie. Normalna sprawa.
- Powiesz mi czemu tu tak pusto? Czy to jest kolejna tajemnica tej części Londynu. 
- Nie..  Kiedyś się dowiesz.- zaśmiała się.
- Może w końcu zrozumiem czemu tu jestem, albo i nie. - powiedziałam zrezygnowana.

Dziewczyna nie chciała odpowiedzieć, ale nie zwróciłam na to uwagi. Ciągle szłam za nią i zastanawiałam się jak daleko jeszcze będziemy szli. Lecz się długo już nie chodziliśmy bo zauważyłam, że dziewczyna stanęła koło bramki i znów się na mnie spojrzała.

- A ty znów w obłokach. - powiedziała z uśmiechem.
- Znamy się dwie lub trzy godziny, a już umiesz mnie rozpoznać. - powiedziałam z uśmiechem.
- Taka już jestem. Lubię z tobą rozmawiać.. Dawno tak z nikim tak nie rozmawiałam. Na pewno będą w szoku. - powiedziała.
- Chyba będą w szoku, że przyprowadzasz dziwaczkę do domu, która może teraz zostać szukana przez policję. - mruknęłam.
- Wiesz. Na pewno nie. Miło ciebie przyjmą. Zobaczysz! -  powiedziała z wielkim zachwyceniem.

Weszłam za nią po schodach. Nawet nie użyła klucza tylko weszła o tak sobie. Głupia ja przecież ona tu mieszka. Chciałam się walnąć się teraz w głowę, ale się powstrzymałam od tego. Minoo puściła psa, który zaczął szczekać i latać po całym domu z zadowolenia. Uśmiechnęłam się latko na to.

- Minoo w końcu jesteś! - powiedział pewien chłopak, ale gdy zauważył mnie stanął gdzie szedł, a ja się odwróciłam na głos chłopaka.
- Sylvian to Ellie. Ellie to Sylvian. - powiedziała z uśmiechem i pokazała mi ręką żebym weszła do końca.


poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 3

- Gratulacje, Ellie jest bardzo mądra zabiłaś człowieka. - powiedziałam do siebie. 
- Więc jesteś Ellie. - powiedziała dziewczyna z psem w rękach.   

Odwróciłam się do dziewczyna i nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć i ile już tu była. Dziewczyna była ładna, ale nie wiedziałam czy jej zaufać. Nawet jej nie znałam. Nie chciałam się do niej odzywać. Lecz siła wyższa odzywania się do ludzi wzięła nad mną górę.

- Skąd tu się wzięłaś? - spytałam się jej i spojrzałam na nią.
- Sama nie wiem. Zawsze o tej porze chodzę na spacer. Prawda? - powiedziała do swojego psa, a pies ją polizał po policzku i dziewczyna uśmiechnęła się.
- O tej porze? Nie boisz się chodzić tak sama? - powiedziałam.
- Nie jestem sama, jest jeszcze moi bracia oraz siostra. Tylko nie wiem gdzie oni są.
- Jak masz na imię? - powiedziałam z Lekkim uśmiechem.
- Minoo.
- Czemu ludzie stąd uciekali? - spytałam się jej i rozejrzałam się dokoła.
- Nie mogę ci tego powiedzieć, ale wiem kto może.. Nie bałaś się tutaj przyjechać? - zapytała zdziwiona.
- Czego miałam się bać? Nawet nie wiesz dlaczego tu jestem ani co musiałam zrobić żeby się tu dostać. - warknęłam do niej.
- Ty nic nie wiesz.. I tak jest lepiej. Masz gdzie spać? - zapytała się mnie.
- Nie..
- Możesz u nas. Brat chyba nic nie będzie miał za złe za to, że kogoś zaprosiłam. - powiedziała miło.
- Ile twój brat ma lat? - zapytałam się jej.
- Tyle co ty. Ale sama nie wiem ile ty masz. - powiedziała poważnie.
- Siedemnaście.
- A on osiemnaście. To on się zajmuję nami. Mam jeszcze siostrę, która jest o dwa lata młodsza od ciebie. Oraz dwóch braci bliźniaków. A bo bym zapomniała ja mam trzynaście. - powiedziała.
- Może ja jednak nie będę wam przeszkadzać... - mruknęłam.
- Nie będziesz przeszkadzać. Ja dawno nie rozmawiałam z nikim.. Widziałam co zrobiłaś. Zabiłaś człowiek co tutaj zdarza się często, ale pamiętaj zabiłaś jedną osobę to resztę osób będzie ciebie szukać. To nie jest miłe i spokojne miejsce.... - powiedziała i ugryzła się w język jakby chciała coś powiedzieć więcej.

Nie odpowiedziałam na to co mi powiedziała tylko wstałam z ławki i zaczęłam iść za dziewczyną, która nawet nie spojrzawszy na mnie zauważyła, że idę. Przez całą drogę dziewczyna w ogóle się do mnie nie odzywała jedynie odwróciła się do mnie letko i uśmiechała, ale ten uśmiech coś ukrywał, a ukrywał zęby jak u wampira.. Czy ona jest wampirem?! Może dlatego ludzie stąd tak uciekali.. Zostali tutaj już tylko odmieńcy.. A ja mogę być jedną z nich..?


Myślę, że rozdział się podoba :3 Poproszę o komentarze :D 

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 2

Obudziłam się już w samolocie kiedy już leciałam. Nawet nie wiedziałam, że tak szybko tu się znajdę. Ale co dalej? Nie znam tam nikogo i nie wiem co będę tam robić. Czuję, że coś mnie z tamtym miejscem mnie łączy, ale nie wiem dokładniej co mnie z tym łączy. Im bliżej tam byłam to czułam większą wieź z tym miejscem. Założyłam słuchawki na uszy i zaczęłam słuchać jakieś muzyki. I później znów zasnęłam.

`*`*`*`

Obudziła mnie stewardessa i powiedziała, że już właśnie wylądowaliśmy. Wyszłam z samolotu i poczekałam na swoją torbę. Tylko nie wiedziałam dlaczego ludzie się tak na mnie dziwnie patrzyli. Dziwne dla mnie też to było, że ludzie uciekali stąd jakby czuli, że nadeszło zło na ich miasto. Czyżbym to ja była tym złem? Nie, ja tylko sobie to wyobrażam. Głupia ja. Z westchnieniem wzięłam swoją jedyną torbę, Może nie była mała, ale dużo się w niej zmieściło, a dokładniej podrobione dokumenty, pieniądze, które zaczynają mi się kończyć, ubrania i zdjęcia rodziny. Telefonu już nie chciało mi się szukać bo po co?  I tak nie miałam do kogo zadzwonić. Chodziłam jeszcze tam po lotnisku ze swoją torbą, aż w końcu wywali mnie koleś z ochrony. Chętnie bym coś mu powiedziała, ale ugryzłam się w język i poszłam sobie.  

`*`*`*`

Wydałam swoje pieniądze na picie i jakieś jedzenie. Całe szczęście, że jest ciepło i można spać na dworze. Było już po dwudziestej trzeciej, ale ja siedziałam z podkulonymi nogami na ławce. Poczułam, że po policzku leciałam mi łza. Ale szybko ją starłam.

- Więc tutaj jesteś! - warknął i wyjął nóż.
- Nie wiem kim jesteś, ani nie wiem skąd mnie znasz więc mnie zostaw! - powiedziałam.
- Ja wiem kim jesteś i moje zadaniem jest zniszczenie ciebie.. Tylko nie spodziewałem się tego, że tak szybko ciebie znajdę, ale cóż mam dziś szczęście. - powiedział z uśmiechem. I skoczył do mnie.  

Szybko zrobiłam unik i kopnęłam go. Upadł na ziemię i leżał przez chwilę, a ja to wykorzystałam do tego żeby zabrać mu nóż. Znów się na mnie rzucił gdy wróciły mu siły i przez przypadek wbiłam mu nóż prosto w serce, Mężczyzna upadł koło mnie i spojrzał się na mnie. 

- Suka. - splunął i zamknął oczy. 

Wyciągnęłam nóż z jego ciała i podbiegłam szybko do torby. Wyciągnęłam z niej plecak i rzuciła do niej nóż. Nie wieżę, że to zrobiłam.. Właśnie zabiłam człowieka, którego nie znałam.. I nigdy nie poznam. Z tą myślał wybiegłam z parku nawet nie odwracają się.

`*`*`*`

Usiadłam znów na ławce nie wiedzą co sama ze sobą zrobić. Właśnie zabiłam człowieka.. Chociaż można to traktować jako obronę, ale sama z siebie i z tego zrobiłam zaczęłam się trząść. Otworzyłam sobie batona i zaczęłam go jeść. Gdy już skończyłam to rzuciłam nim sama nie wiem gdzie i zaczęłam płakać i sama do siebie mówić. 

- Gratulacje, Ellie jest bardzo mądra zabiłaś człowieka. - powiedziałam do siebie. 
- Więc jesteś Ellie. - powiedziała dziewczyna z psem w rękach.

_____________

Myślimy, że rozdział wam się podobał...
Komentujcie ja wam nic nie zrobię nawet nie gryzę!